Ten blog zaczęłam pisać dokładnie 02.11.2011r.. Było to 4 lata temu. Wtedy byłam wielką fanką Sagi Zmierzch, zresztą jak wiele dziewczyn w moim wieku. Teraz moje zainteresowania (na szczęście) całkowicie zmieniły swój tor. Kolejne posty nie powstają z rąk nastolatki z może trochę zbyt bujną wyobraźnią, tylko z pod palców nieco zmęczonej codziennością dziewczyny, która nie traktuje pisania tej opowieści jako hobby czy konieczność, a jedynie jako oderwanie od rzeczywistości i krótki powrót do przeszłości :)

czwartek, 16 lutego 2012

18. Nowy rok, nowe obietnice.

   Święta, święta i po świętach. Tak było i tym razem. Zniknęły świąteczne ozdoby. Zniknęła jemioła. Nadszedł 31 grudzień. Sylwestra postanowiliśmy spędzić tak samo jak Boże Narodzenie-razem. Jedynie, Embry Colin i Brady oraz Billy ,w ramach Nowego Roku- wybrali się do dziadka tego pierwszego. Dodatkowo ,na dzień przed Sylwestrem, przyszła do nas wesoła nowina. Emily jest w ciąży. Sam nie spuszcza jej teraz z oka, o co z resztą mu się nie dziwię. Małżeństwo stwierdziło jednak ,że nie sposób ominąć przyjęcia organizowanego przez Alice, więc przybędą na zabawę. Zresztą mieli rację gdyż Alice była prawdziwą mistrzynią .Na podłodze leżało mnóstwo balonów w różnych kolorach. Z sufitów zwieszały się sempertyny i wstążki. Stoły pełne były napojów i sylwestrowych przekąsek, a góry fajerwerków czekały na swoje przeznaczenie w kącie pokoju.  Wszyscy Cullenowie przygotowali się stosownie do okazji: mężczyźni ubrali się w garniturowe spodnie oraz białe koszule, a kobiety w eleganckie sukienki. Ja założyłam czerwoną ołówkową, satynową, sukienkę przed kolana, ciemne szpilki z szkarłatną podeszwą, oraz czarną biżuterię. Alice starała się ułożyć moje niesforne loki, jednak zakończyło się to niepowodzeniem.Członkowie sfory, oraz Emily, ostrożnie prowadzona przez Sama.
 Wieczór upływał nam niezwykle przyjemnie. O północy wyszliśmy na podwórze i obserwowaliśmy pokaz fajerwerków z centrum miasteczka, witający nowy rok. Wilkołaki wypiły po kieliszku szampana. Następnie udaliśmy się na wyścig po lesie. Wygrał oczywiście Edward. Ja i Sam zremisowaliśmy na drugiej pozycji, a Jake był trzeci. Dopiero około 6 nad ranem , Carlisle zaprowadził wilkołaki do pokojów Rose, Emma, Jazza,  Edwarda, swojego, Esme i Alice gdzie tamci mogli odpocząć na specjalnie na tą okazję wstawionych łóżkach. Wampiry udały się na polowanie, nie wyłączając mnie. Moja rodzina zaszyła się dalej, w głąb lasu. Ja zdecydowałam się na szybko zdobycz. Rzuciłam się w gąszcz traw i krzewów w okolicach miejscowej drogi. Upolowałam kilka zajęcy, a gdy poczułam się dość nasycona ,udałam się w drogę powrotną. Żaden z moich krewnych nie wrócił jeszcze do domu. Nie chcąc obudzić nikogo. Cicho weszłam do środka i po spiralnych schodach udałam się na górę. Z tego co z wczorajszego wieczora pamiętałam , Emily i Sam nocowali w pokoju Alice, Jacob i Seth w pokoju Edwarda , a inni w pozostałych pokojach. Prześlizgnęłam się korytarzem i uchyliłam lekko drzwi pokoju ojca. Jake leżał spokojnie na jednym z łóżek ,a na drugim z nich Seth rozłożony na całej powierzchni ,głośno chrapał. Najciszej jak potrafiłam zamknęłam za sobą drzwi i przeszłam przez pokój. Usiadłam na brzegu łóżka na którym leżał Jake. Czułam się sennie ,gdyż nie spałam od wielu godzin. Położyłam się szybko i zwinnie koło Jacoba. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w dźwięk bijącego serca mojego chłopaka. Po chwili poczułam dłoń na swojej talii.
-Jake...
-Śpij księżniczko, śpij-zamruczał mi do ucha
Jego głos-głęboki i męski ,sprawił że po plecach przebiegły mi dreszcze. Odwróciłam się twarzą w jego stronę i wtuliłam twarz w jego pierś. Szybko zrobiło mi się gorąco. Nie minęło więcej niż 10 minut gdy zmorzył mnie sen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz