-No, gotowe, za kilka dni wszystko powinno być dobrze-zaczął Carlisle odsuwając się nieco one mnie- a co do badań w sprawie...-zamilkł widząc moją minę. Rzucił okiem na Jacoba-to ja zostawię was samych.
I wyszedł z pokoju. Zeskoczyłam z kuchennego blatu i nie oglądając się za siebie ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych na zewnątrz.
-Nessie, poczekaj!-zawołał Jacob i chwycił mnie za ramię, gdy już wychodziłam z domu. Warknęłam obnażając kły a on odskoczył jak oparzony.
-No co ty-spojrzał na mnie z niedowierzaniem. Jeszcze nigdy tak się w stosunku do niego nie zachowałam.
-Masz co chciałeś, teraz jesteś już zadowolony?-wycedziłam-a i następnym razem jak będziesz miał ochotę ponownie zamienić moje życie w koszmar, zgłoś się do kogoś innego.
-Renesmee, nie gadaj głupot.
-Nie, Jacob dość. Już dość.
Próbował zacisnąć swoją dłoń na moim barku, ale szarpnęłam i z głośnym warknięciem machnęłam w jego stronę ręką. Syknął cicho, ale nie zareagował gdy po jego ręce zaczęła spływać strużka krwi. Odwróciłam się i pognałam w stronę lasu. Biegłam nie zatrzymując się ani na chwilę. Nie chciałam pozwolić sobie na chwilę zwątpienia. Już dawno zaszło słońce, już dawno przekroczyłam granicę Kanady, ale biegłam dalej. Nie mogłam się zatrzymać.
fajne
OdpowiedzUsuń