Czułam się jak bohaterka jakiejś kretyńskiej hiszpańskiej telenoweli. Chciałam, żeby to wszystko się wreszcie skończyło. Chciałam wrócić do czasów kiedy nie miałam dzieci, męża, kiedy wszystko było takie proste. A teraz stałam jak ostatnia kretynka stojąc w oknie i patrząc jak Jacob znowu znika wśród drzew. Rozległ się dźwięk telefonu.
-Renesmee?-usłyszałam dźwięk w słuchawce. Głos należał do Sam'a.
-Tak to ja.
-Jest gdzieś tam Jake?
Zamilkłam na dłuższą chwilę.
-Nessie?-Sam wyczuł moje zdenerwowanie
-Właśnie wyszedł. O co chodzi?
-Potrzebujemy go.
-Ale dlaczego?
-Zbieramy watahę, pełna motywacja.
-Co? Co się stało? Ktoś jest ranny?
-Nie to nie to. Dzwoniłem już do Carlisle'a. Prawie wszystkie wilki już są, Aveline też tu jest. Kazała mi przekazać, że Effy jest u Emily.
-Sam, co się dzieje?
Teraz to on przycichł.
-Mamy intruza.
Strony
Ten blog zaczęłam pisać dokładnie 02.11.2011r.. Było to 4 lata temu. Wtedy byłam wielką fanką Sagi Zmierzch, zresztą jak wiele dziewczyn w moim wieku. Teraz moje zainteresowania (na szczęście) całkowicie zmieniły swój tor. Kolejne posty nie powstają z rąk nastolatki z może trochę zbyt bujną wyobraźnią, tylko z pod palców nieco zmęczonej codziennością dziewczyny, która nie traktuje pisania tej opowieści jako hobby czy konieczność, a jedynie jako oderwanie od rzeczywistości i krótki powrót do przeszłości :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz