Ten blog zaczęłam pisać dokładnie 02.11.2011r.. Było to 4 lata temu. Wtedy byłam wielką fanką Sagi Zmierzch, zresztą jak wiele dziewczyn w moim wieku. Teraz moje zainteresowania (na szczęście) całkowicie zmieniły swój tor. Kolejne posty nie powstają z rąk nastolatki z może trochę zbyt bujną wyobraźnią, tylko z pod palców nieco zmęczonej codziennością dziewczyny, która nie traktuje pisania tej opowieści jako hobby czy konieczność, a jedynie jako oderwanie od rzeczywistości i krótki powrót do przeszłości :)

piątek, 26 października 2012

142. Co dalej?

    Przebiegłam przez las zastanawiając się co robić dalej. Deszcz lał mi na głowę, sprawiając ,że przemokłam do suchej nitki. Nie mogłam pobiec do rodziców, bo Edward zaraz pobiegłby do Jacoba i to mogłoby się źle skończyć. Do domu nie wrócę. Mogę iść jeszcze tylko do dziadka Cullena. Na razie Alice, Jaspera, Rose i Emmetta nie ma więc mam szansę na nieco ciszy i spokoju. Ruszyłam tam szybkim tempem i już po chwili zatrzymałam się pod ich domem. Zapukałam do drzwi. Odpowiedział mi szelest i po chwili w wejściu stanęła Esme. Spojrzała na mnie raz i wpuściła mnie do środka.
-Co ci się stało dziecko drogie?-spytała cicho gdy położyłam Effy w starym łóżeczku Aveline na piętrze i zeszłam z powrotem na dół.
-Jacob.
-Coś z nim nie tak?
-Nie...chyba nie, po prostu się pokłóciliśmy.
-Ale to chyba nie powód...
-Uwierz mi, że to był powód.
Usłyszałam ciche kroki na schodach i do salonu weszli Dastan i Carlisle. Spojrzeli na mnie zdziwieni.
-Mamo? Co ty tu robisz o tej porze.
Otworzyłam usta, ale zaraz je zamknęłam i ukryłam twarz w dłoniach. W tym momencie nie wytrzymałam i kącikami moich oczu popłynęły łzy.
-Renesmee, co się dzieje?-zaniepokoił się Carlisle-Esme.
-Pokłóciła się z Jacobem-odpowiedziała łagodnie kobieta
-Co? Ale dlaczego?-powiedział Dastan
Milczałam.
-Przecież nie możesz unikać go do końca życia.
-Owszem mogę-wychrypiałam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz