Ten blog zaczęłam pisać dokładnie 02.11.2011r.. Było to 4 lata temu. Wtedy byłam wielką fanką Sagi Zmierzch, zresztą jak wiele dziewczyn w moim wieku. Teraz moje zainteresowania (na szczęście) całkowicie zmieniły swój tor. Kolejne posty nie powstają z rąk nastolatki z może trochę zbyt bujną wyobraźnią, tylko z pod palców nieco zmęczonej codziennością dziewczyny, która nie traktuje pisania tej opowieści jako hobby czy konieczność, a jedynie jako oderwanie od rzeczywistości i krótki powrót do przeszłości :)

środa, 3 października 2012

134. Widmo

   Ogarnęło mnie światło. Napierało z każdej strony i oślepiało mnie swym blaskiem. Wydawało mi się, że zaczynam umierać. Nie czułam bólu. W ogóle nie czułam niczego. Tylko błogi spokój i ten niesamowity blask.
-No i powiedz co ty tu robisz?-usłyszałam głęboki, harmonijny męski głos
-Właśnie. Powinnaś teraz być w domu, z rodziną-kolejny, tym razem delikatny i melodyjny. Jakby kolejne dźwięki ktoś wygrywał na strunach harfy.
-Gdzie jestem?-zapytałam nicość
-To już połowa drogi skarbie-odezwał się pierwszy głos gdzieś po mojej prawej stronie
-Jeszcze trochę i potem nie będzie już odwrotu. A oni pomyślą co z tobą zrobić.
-Nie rozumiem. Czy to znaczy, że już umarłam?
-O nie skarbie, jeszcze nie-zaćwierkał drugi głosik-ale już niewiele ci brakuje.
-Kim jesteście?
-Nazywają nas Rachello i Sintella.
-Jesteście ...aniołami?
-Można tak to nazwać-bąknął Rachello
-Czemu was nie widzę?
-Bo nas nie widać skarbie-zachichotała Sintella
-Dlaczego tu jestem? Przecież nie jestem człowiekiem.
-Może i nie skarbie, ale masz duszę. I serce na swoim miejscu. Inaczej poszłabyś w drugą stronę.
-O tak w drugą stronę, a to nie dobrze, co to to nie. Chociaż pewnie gorąco by cię tam przyjęli.
-Idę do nieba?
-Najpierw coś po środeczku skarbie, musimy cię jeszcze zważyć, chociaż myślę ,że masz duże szansę na raj.
-I co teraz będzie? Co ze mną? Co z moją rodziną? Co z moim dzieckiem?
-Ach słodki amorek. Skarb nad skarbami, maleńki cukiereczek-zanuciła Sintella.
-Dzieci nie powinny umierać, co to to nie, szczególnie te czyste.
-Czyste?
-Takie które mają czyste serca i których rodzice mają czystą kartę skarbie.
-Co robimy Rachello?
-Nie możemy jej dalej puścić ,co to to nie.
-No właśnie skarbie nie puścimy cię.
-To co teraz?
-Musisz zawrócić.
-Jak?
-To bardzo proste skarbie, bardzo proste. Wystarczy, że zamkniesz oczy.
-Żegnaj dziewczyno. Pamiętaj o tym, że twoje dziecko to największy dar.
-I nie mów o tym co tu widziałaś nikomu.
-Nikomu, co to to nie.
-No właśnie skarbie.
Żegnaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz