Ten blog zaczęłam pisać dokładnie 02.11.2011r.. Było to 4 lata temu. Wtedy byłam wielką fanką Sagi Zmierzch, zresztą jak wiele dziewczyn w moim wieku. Teraz moje zainteresowania (na szczęście) całkowicie zmieniły swój tor. Kolejne posty nie powstają z rąk nastolatki z może trochę zbyt bujną wyobraźnią, tylko z pod palców nieco zmęczonej codziennością dziewczyny, która nie traktuje pisania tej opowieści jako hobby czy konieczność, a jedynie jako oderwanie od rzeczywistości i krótki powrót do przeszłości :)

niedziela, 6 listopada 2011

7.Igraszki za kulisami.

  Następny dzień upłynął szybko. Jak zwykle rano udałam się do szkoły. Musiałam tłumaczyć się przed Alanem, który był święcie przekonany, że widział w lesie coś dziwnego, co bardzo mnie przypominało. Powiedziałam mu ,że byłam ze swoim chłopakiem i był to strzał w dziesiątkę ,bo Newton od razu zmarkotniał. Ożywił się dopiero na stołówce, opowiadając mi z wielkim entuzjazmem o reakcji wujka kiedy powiedział mu ,że chodzi do klasy z Cullen'ówną.
-Oczywiście wiedzieli wcześniej ,że Bella i Edward zaadoptowali dziecko, ale nie spodziewali się, że będę chodził z tobą do szkoły. Mówię ci wyglądali jakbym tłumaczył im różnicę między sinusem ,a cosinusem. Szkoda ,że cię to ominęło.
Dowiedziałam się też ,że rodzice Alana dużo podróżują, mieszka z Jessicą i Mike'm. Tylko czasem rodzice przyjeżdżają do niego w odwiedziny.
  Po lekcjach Jacob jak zwykle odwiózł mnie do domu. W czasie drogi powrotnej z 6 razy przypominał mi o tym, żebym nie zapomniała o umówionym wyjściu do teatru. Jak mogłabym zapomnieć! W domu panowała głucha cisza. Rodzice pojechali do Seattle. Po powrocie ze szkoły, zadzwoniłam do Charliego i Carlisle. Od tego pierwszego dowiedziałam się tyle ,że bardzo mnie kocha, u niego wszystko dobrze i że Renee skręciła kostkę. Natomiast dziadek Carlisle zapytał czy przyjadę do nich z rodzicami w niedzielę na obiad. Obiecał, że zjawi się całe moje wujostwo. Zgodziłam się, bo wiedziałam ,że Bella i Edward również będą zachwyceni. Gdy zorientowałam się ,że jest już bardzo późno, podziękowałam za zaproszenie i pomaszerowałam do sypialni. Noc była ciepła,więc zamiast pidżamy ubrałam więc luźną bluzkę na ramiączkach i bieliznę. Tej nocy nie miałam żadnych niepokojących snów.
-No no, muszę częściej wpadać w nocy- usłyszałam przez sen znajomy głos
Rozejrzałam się po pokoju. Kołdra leżała w nieładzie na ziemi. Gdy Jacob zobaczył, że na nią patrze zachichotał.
-Zrzuciłaś ją jakąś godzinę temu.
-O rety-bąknęłam siadając
-Spokojnie, nic się nie stało- zaśmiał się
-Bella cię wpuściła?
-Tak, nie wiem dlaczego, ale Edward ucieszył się na mój widok.
-Mówiłam im ostatnio, że poznałam Alana.
Parsknął śmiechem.
-To wszystko wyjaśnia. Wolą ,żebyś chodziła z wilkołakiem  niż młodym Newtonem.
-Oczywiście. Ja zresztą też.-zamyśliłam się-Tak właściwie to która godzina?
-Po trzynastej.
-Tak późno?!
-Widać byłaś wczoraj zmęczona. To ten...Adam, cię tak wymęczył?
-Alan-poprawiłam-i wątpię. To pewnie zasługa komisarza Swana. Rozmawiałam z nim wczoraj przez telefon.
-Ach tak-spojrzał na moją "pidżamę" i odchrząknął-Bardzo ciekawy ubiór. Podoba mi się-dodał sadzając mnie sobie okrakiem na kolanach.
-Jak bardzo?-zapytałam obejmując go i oplatają ręce wokół jego szyi
-Bardzo-zamruczał przyciągając mnie mocniej do siebie i obejmując w talii. Pocałowałam go namiętnie w usta, a on nagle szybko odchylił się do tylu i położył na łóżku. Zdziwiona padłam na niego. Leżeliśmy tak ułamek sekundy w milczeniu, aż w końcu oboje wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
-Panie Black, cóż to za brak przyzwoitości!-spojrzałam mu w oczy wciąż się śmiejąc
-Ależ panno Cullen, to pani mnie do tego skłania-pocałował mnie w usta
-Niestety panie Black chyba musimy przerwać te nieprzyzwoite zabawy. Muszę się ubrać.
-Pozwalam-powiedział puszczając mnie
Poszłam do garderoby, zdjęłam bluzkę od pidżamy i w samej bieliźnie w koronkę (od Alice) zaczęłam rozglądać się za odpowiednim ubraniem. Na wieczór planowałam założyć granatową matową sukienkę za kolana,czarny pasek, szpilki i torebeczkę oraz srebrną biżuterię otrzymaną na urodziny. Wzięłam to do ręki w celu ubrania się w to.
-No patrz! A bez tej 'pidżamy' wyglądasz jeszcze bardziej sexy! -usłyszałam głos,odwróciłam się szybko i zobaczyłam Jacoba opierającego się obiema rękoma o framugę drzwi i uśmiechającego się do mnie. Sam ubrany był jak zwykle w jeansowe szorty, bo tylko na to pozwalała mu wysoka temperatura ciała wilkołaka.
-Nie wiem co bym zrobił gdybym zobaczył cię nago-powiedział podchodząc do mnie na kilka kroków-ciągle mi mówisz, że chcesz się ze mną kochać ,a nie przewidujesz ,że ja widząc cię tak jak teraz chyba bym zwariował-po czym podszedł do mnie tak blisko ,że niemalże wyczuwałam ciepło bijące od jego nagiego ciała i zamruczał mi do ucha-już teraz doprowadzasz mnie do szaleństwa.
Przejechałam palcem po jego torsie.
-To nie zmienia faktu ,że ciągle tego pragnę. A teraz chyba pozwolisz ,że się ubiorę?
-Niechętnie ,ale pozwolę.-odparł
Wsunęłam na siebie wcześniej przygotowane ciuchy pod czujnym okiem Jake'a i rzuciłam oko na Jacoba. Zdążył już się przebrać w białą koszulę u której podwinął rękawy i ciemne eleganckie spodnie.
-Ojej, Nessie bosko wyglądasz!
-Ty wyglądasz nieziemsko-mrugnęłam
Czas minął szybko. Nim się obejrzałam wsiadłam z Jacobem do samochodu, pomachałam rodzicom i wyjechałam do Seattle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz