Ten blog zaczęłam pisać dokładnie 02.11.2011r.. Było to 4 lata temu. Wtedy byłam wielką fanką Sagi Zmierzch, zresztą jak wiele dziewczyn w moim wieku. Teraz moje zainteresowania (na szczęście) całkowicie zmieniły swój tor. Kolejne posty nie powstają z rąk nastolatki z może trochę zbyt bujną wyobraźnią, tylko z pod palców nieco zmęczonej codziennością dziewczyny, która nie traktuje pisania tej opowieści jako hobby czy konieczność, a jedynie jako oderwanie od rzeczywistości i krótki powrót do przeszłości :)

poniedziałek, 17 września 2012

126. Najlepszy prezent.

   Wszyscy usłyszeliśmy głośny szelest i serię krótkich trzasków. Przystanęliśmy i skierowaliśmy twarze w stronę z której dochodziły dźwięki. Blaise podbiegł do nas i wyszczerzył zęby w obronnym geście. Rośliny ponownie się zatrzęsły i pojawiła się wśród nich postać : była to niska, szczupła, smukła osóbka o bladej cerze, kruczoczarnych włosach, pięknej elfiej twarzy i okrągłych miodowych oczach. Omiotła wzrokiem polankę, a gdy tylko mnie dostrzegła rozpromieniła się i rozłożyła ramiona.
-Alice!-zawołałam, podbiegłam do niej i przytuliłam ją mocno.
-Nessie-powiedziała z ulgą w głosie.
-Aaa...witaj wegetarianko-uśmiechnął się Stefan
-Ciebie też miło widzieć-odparła wesoło, po czym skinęła głową-Vladimirze...obawiam się, że nie znam waszego towarzysza.
-To jest Blaise. Podróżuje z nami. Blaise, oto Alice.
-Witaj-powiedział chłopak, a dziewczyna odpowiedziała mu ciepłym uśmiechem.
-Renesmee, nie wiesz jak się martwiliśmy?-spytała cicho Alice-dwa miesiące bez znaku życia, żadnej informacji, listu, nic. Szukaliśmy cię w całej Ameryce Północnej, Południowej i w części Europy. Gdzieś ty była?
-To długa historia. Ale najpierw opowiedz o domu. Co się tam dzieje?
-Wiele się wydarzyło od kiedy wyjechałaś. Dastan i Lily niedawno wrócili z miesiąca miodowego i nie uwierzysz, Lily jest w ciąży!
-O rety, na prawdę? To cudownie! Ale czy ona...
-Ciągle jest człowiekiem. Embry skłonił Aveline do wyjazdu, żeby się o ciebie nie martwiła. Wrócą dzisiaj po południu. Mikeyla spędza mnóstwo czasu z Leą, Sethem i pozostałymi fragmentami sfory, Bella i Edward bardzo się martwią, zresztą Carlisle, Esme, Rosie, Emmett, Jasper i wszyscy pozostali też.
Spojrzałam w ziemię.
-On za tobą tęskni-szepnęła
Milczałam.
-Jest mu tak ciężko.
Wciąż.
-Tak cię kocha.
Dalej to samo.
-Renesmee, Jacob nie wyobraża sobie życia bez ciebie.
Słysząc to imię coś we mnie pękło. Tabu złamane. Poczułam nagły przypływ nowego powietrza. Podniosłam wzrok i spojrzałam jej głęboko w oczy.
-Alice, on jest jedyną miłością mojego cholernego życia i ja też nie wyobrażam sobie, że mogłabym go stracić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz