Ten blog zaczęłam pisać dokładnie 02.11.2011r.. Było to 4 lata temu. Wtedy byłam wielką fanką Sagi Zmierzch, zresztą jak wiele dziewczyn w moim wieku. Teraz moje zainteresowania (na szczęście) całkowicie zmieniły swój tor. Kolejne posty nie powstają z rąk nastolatki z może trochę zbyt bujną wyobraźnią, tylko z pod palców nieco zmęczonej codziennością dziewczyny, która nie traktuje pisania tej opowieści jako hobby czy konieczność, a jedynie jako oderwanie od rzeczywistości i krótki powrót do przeszłości :)

czwartek, 20 września 2012

130. Mały potworek

-Mamo!-ucieszył się Dastan gdy weszłam do starej sypialni Edwarda na piętrze. Miałam chwilę by przyjrzeć mu się uważnie. Źle wyglądał. Cerę miał jeszcze bledszą niż zwykle. Schudł znacznie, miał podkrążone i węglowe oczy. Był głodny. Wyglądał jakby podczas mojej nieobecności postarzał się o 10 lat.
-Cześć skarbie-odpowiedziałam po czym zerknęłam na Lily, leżącą na łóżku i wytrzeszczyłam oczy. Spała. Od kiedy ostatni raz ją widziałam, schudła nieco. Natomiast jej cera zdawała się być jakby przezroczysta, pod oczyma miała cienie. Zawsze płomiennorude włosy wypłowiały, a jej brzuch był rzeczywiście duży.
-Ojej-mruknęłam mimowolnie
Dastan uśmiechnął się smutno ale nic nie powiedział.
-Co mówi Carlisle?-spytał Jake
-Nie wie co to jest-odparł Dastan-wygląda inaczej niż kiedy babcia rodziła mamę. A Lily z dnia na dzień jest coraz słabsza mimo tego, że od początku dajemy jej krew. Jakby sama ją pochłaniała, a dziecko nic nie dostawało.
-Nie martw się, będzie dobrze-pocieszyłam
-Mam nadzieję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz