Ten blog zaczęłam pisać dokładnie 02.11.2011r.. Było to 4 lata temu. Wtedy byłam wielką fanką Sagi Zmierzch, zresztą jak wiele dziewczyn w moim wieku. Teraz moje zainteresowania (na szczęście) całkowicie zmieniły swój tor. Kolejne posty nie powstają z rąk nastolatki z może trochę zbyt bujną wyobraźnią, tylko z pod palców nieco zmęczonej codziennością dziewczyny, która nie traktuje pisania tej opowieści jako hobby czy konieczność, a jedynie jako oderwanie od rzeczywistości i krótki powrót do przeszłości :)

wtorek, 24 kwietnia 2012

29. Niespodziewana wizyta.

  Wyszłam z budynku na szkolny parking. Po chwili dogonił mnie Alan.
-Przepraszam-powiedział cicho-nie chciałem cię obrazić
-Przeprosiny przyjęte-mruknęłam
-Nessie...-urwał w połowie wypowiedzi i wpatrzył się z wściekłością w punkt na parkingu. Oparty o bok mojego samochodu stał młody Indianin. Na początku pomyślałam ,że to Jacob, ale gdy przyjrzałam się lepiej, spostrzegłam, że jest on młodszy od Jake'a i ma jaśniejsze włosy. Podeszłam szybko do chłopaka, a on wyszczerzył zęby w uśmiechu na mój widok.
-Hej Black!-zawołał
-Na Boga, Seth nie wrzeszcz tak!-skarciłam go
-Przepraszam, ale tak się cieszę ,że cię widzę!-doskoczył do mnie i uścisnął mnie przyjaźnie
-Ja też się cieszę-przyznałam szczerze i przyjrzałam mu się lepiej-Seth znowu urosłeś!
Udał ,że robi zawstydzoną minę.
-Ale tylko troszeczkę!-powiedział
-Co cię tu sprowadza?
-Pomyślałem, że może chciałabyś pojechać ze mną do rezerwatu. Emily przydałoby się towarzystwo kobiety. Tak się denerwuję tą ciążą.
Westchnął.
-No pewnie ,że pojadę! A tak w ogóle poznajcie się : Seth to jest Alan, mój znajomy ze szkoły. Alan to jest Seth, najlepszy przyjaciel Jacoba- zobaczyłam ,że blondyn robi kwaśną minę- i mój również dobry kolega.
Chłopcy niechętnie uścisnęli sobie dłonie. Wywróciłam oczyma.
-Zobaczymy się jutro w szkole Alan-zawołałam za nim, kiedy odwrócił się i ruszył w przeciwnym kierunku
-Drętwy gościu-Seth wzruszył ramionami-To co jedziemy? Przyszedłem na piechotę.
Wsiedliśmy do samochodu.
-O rety! -jęknął Indianin- Co to za wóz? Twoi starzy sprzedali dom?
-Jeszcze się trzyma-mruknęłam z uśmiechem
Co jak co, ale Sethowi nie można było zarzucić małomówności. Przez całą drogę paplał ja najęty : o każdym członku sfory po kolei, o La Push, o Cullenach, o mojej szkole, o jego szkole, o pogodzie...nie sposób się było z nim nudzić. W końcu wjechaliśmy na teren rezerwatu, skręciłam w boczną leśną uliczkę. Dom Uley'ów był bardzo przytulnym miejscem. Drewniana chatka, starannie doglądana przez Emily, teraz również biła po oczach swoim urokiem. Zaparkowałam samochód przed wejściem. Seth poszedł przodem i otworzył przede mną drzwi.
-Hej Emily!-zawołał od progu-Zobacz kogo dla ciebie przywiozłem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz