Ten blog zaczęłam pisać dokładnie 02.11.2011r.. Było to 4 lata temu. Wtedy byłam wielką fanką Sagi Zmierzch, zresztą jak wiele dziewczyn w moim wieku. Teraz moje zainteresowania (na szczęście) całkowicie zmieniły swój tor. Kolejne posty nie powstają z rąk nastolatki z może trochę zbyt bujną wyobraźnią, tylko z pod palców nieco zmęczonej codziennością dziewczyny, która nie traktuje pisania tej opowieści jako hobby czy konieczność, a jedynie jako oderwanie od rzeczywistości i krótki powrót do przeszłości :)

środa, 25 kwietnia 2012

33. Ogień

  Czyżbym już nie żyła? Tak. Na pewno jestem już martwa. Biedny Jacob, dopiero co wzięliśmy ślub. Biedni rodzice. Ale chwila, chwila...czy gdybym naprawdę była nieżywa ,czy mogłoby tak boleć? Nie to chyba nie możliwe. Martwi nie czują. Nic ich już nie boli. A jednak czuję ból, o tak okropny ból.
  Obudziło mnie tykanie. Jakby zegar odmierzał sekundy które zostały mi do końca. Ból przeszył moje ciało. Jęknęłam cicho. Po chwili usłyszałam głośny huk i rozpętało się zamieszanie.
-Puść mnie Emmett!-usłyszałam znajomy głos
-Uspokój się. Jasper, weź go trochę ogarnij!-kolejny znajomy ton przywrócił mnie do życia
-ZOSTAW MNIE TO JEST MOJA CÓRKA!-wrzasnął pierwszy rozmówca
-Edward?-pisnęłam, niczym skrzywdzone dziecko
Szmery ustały. Kilka cichych kroków i poczułam ,że coś zimnego gładzi moją skroń.
-Jestem przy tobie, Nessie. Nic się nie martw-szepnął
Powoli otworzyłam oczy. Leżałam na biurku w gabinecie Carlisle. Edward stał nade mną wpatrując się we mnie z rozpaczą i nerwowo przesuwając ręką po moim czole, obok niego Bella ocierała łzy bólu z moich policzków. Esme, Rosalie i Alice stały pod ścianą wpatrując się zrozpaczone w moją twarz, Jasper stał przy Edwardzie. Rękę położył na jego ramieniu, wiedziałam ,że używając swoich zdolności próbował go teraz opanować. Emmett podawał Carlisle'owi jakieś dziwne przedmioty.
-Co z nią jest?-zapytała cicho Bella
-Trudno powiedzieć-odparł Carlisle. Wydawało się ,że tylko on w tym pokoju zachowywał spokój - muszę przeprowadzić kilka badań.
-Carlisle-powiedziałam-ja...ja chyba
Ból poderwał mnie z biurka, a z mojego gardła wydobył się głośny krzyk. Czułam jakby miliony ostrzy rozgrzanych do białości przeszywały moje ciało na wylot. Padłam z powrotem na biurko, miotając się i wrzeszcząc.
-Carlisle!-zawołała Bella-Pomóż jej!
Chciałam im tego oszczędzić, nie chciałam by na to patrzyli. Przez łzy widziałam jak z rozpaczą przyglądają się moim cierpieniom. Poczułam kilka ukłuć w ramię. Zawyłam głośno czując ,że moje ciało pali się żywym ogniem.
-CARLISLE!-ryknął Edward
Ból w moim ciele zelżał przestałam drżeć i wić się po stole, chociaż z moich oczu wciąż płynęły łzy. Osunęłam się w nicość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz