Ten blog zaczęłam pisać dokładnie 02.11.2011r.. Było to 4 lata temu. Wtedy byłam wielką fanką Sagi Zmierzch, zresztą jak wiele dziewczyn w moim wieku. Teraz moje zainteresowania (na szczęście) całkowicie zmieniły swój tor. Kolejne posty nie powstają z rąk nastolatki z może trochę zbyt bujną wyobraźnią, tylko z pod palców nieco zmęczonej codziennością dziewczyny, która nie traktuje pisania tej opowieści jako hobby czy konieczność, a jedynie jako oderwanie od rzeczywistości i krótki powrót do przeszłości :)

wtorek, 24 kwietnia 2012

30. Jak wilkołak z wampirem

  Weszliśmy do kuchni. Emily krzątała się pomiędzy blatami ,a z piekarnika unosił się przyjemny zapach upieczonego ciasta. Kobieta wyglądała na zmęczoną choć szczęśliwą. Jej piękną twarz szpeciły trzy głębokie szramy, po bliższym spotkaniu z rozwścieczonym wilkołakiem. Brzuch ciężarnej był już bardzo wydatny. Spojrzała na mnie i pisnęła z zachwytu.
-Nessie! Tak dawno cię tu nie było!-zawołała przytulając mnie delikatnie
-Świetnie wyglądasz Emily-przyznałam
-Mały nieźle daje w kość-spojrzała z czułością na swój brzuch
-Jak się czujesz?
-Dobrze jak nigdy-usiadłyśmy przy stole, a Seth zadowolony oparł się o kuchenny blat i zaczął zajadać leżące na nim ciasteczka.
-Który to już miesiąc?
-Ósmy-westchnęła-dowiedziałam się dopiero w połowie trzeciego, wtedy w Nowy Rok.
-Pamiętam. A więc mówisz ,że to chłopiec?
-Tak, synek. Młody Uley.
-Wybraliście już imię?
-Jeszcze nie do końca. Zastanawialiśmy się nad Noah, Jonah i Alexandrem.
-Cokolwiek zdecydujecie i tak będzie ładne-powiedziałam
Uśmiechnęła się do mnie.
-A co u ciebie i Jacoba? Słyszeliśmy już dzwony, a czy usłyszymy tupot małych stópek?
-Co ma być to będzie-westchnęłam-ale nie wiem, czy nie jestem za młoda na dziecko.
-Och, przestań. Masz męża, dlaczego nie miałabyś mieć dziecka? Jacob przecież też nie jest taki znowu stary! Niedawno skończył 21 lat.
-Ja mam cztery-mruknęłam z ironią, zaśmiała się
-Nessie, Nessie. To tylko pozory. W rzeczywistości jesteś znacznie starsza.
-Tak. W rzeczywistości mam całe 18.
Znowu zachichotała.
-To niewiele mniej niż miała twoja matka gdy cię urodziła. Tylko rok różnicy.
-Tak chyba masz racje
Po chwili w domku zjawił się Sam wraz z Paulem, Embrym oraz Quilem i Leah. Rozmawialiśmy razem ,aż do wieczora, a potem podziękowałam za gościnę i wróciłam do kamiennego domku rodziców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz