Ten blog zaczęłam pisać dokładnie 02.11.2011r.. Było to 4 lata temu. Wtedy byłam wielką fanką Sagi Zmierzch, zresztą jak wiele dziewczyn w moim wieku. Teraz moje zainteresowania (na szczęście) całkowicie zmieniły swój tor. Kolejne posty nie powstają z rąk nastolatki z może trochę zbyt bujną wyobraźnią, tylko z pod palców nieco zmęczonej codziennością dziewczyny, która nie traktuje pisania tej opowieści jako hobby czy konieczność, a jedynie jako oderwanie od rzeczywistości i krótki powrót do przeszłości :)

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

39. Trafna wizja

  Obraz zniknął, a ja wciąż wpatrywałam się w ekran. Z moich oczu płynęły łzy.
-O czym myślisz?-zapytał Jacob gładząc mnie po włosach
-O tym czy w końcu dostałam tego misia-parsknął śmiechem
-Wzruszyłaś się?-zdziwiony zgarnął palcem kroplę z mojego policzka
-Tylko trochę-otarłam łzy
Jake przytulił mnie ostrożnie i położył mi delikatnie dłoń na brzuchu.
-Kim ty jesteś maluchu?-mruknął, a ja uśmiechnęłam się lekko.
Dziecko znowu kopnęło dość mocno. Jacob odskoczył jak oparzony.
-Nessie, ono cię krzywdzi-powiedział ostro-sam poczułem. To nie jest już delikatne kopnięcie, tylko tortury.
-Przestań. Nie wie ,że mnie rani. Poza tym to wcale nie było tak znowu mocno.
Nie powinnam była tego mówić, Jacob momentalnie pobladł i zaczął drżeć na całym ciele. Zerwał się z miejsca i odwrócił do mnie plecami by nie wybuchnąć. Wziął kilka głębokich oddechów po czym otworzył drzwi.
-Alice-powiedział gdy spojrzałam na niego pytająco
Nie minęło pół minuty jak wpadła do salonu z głośnym trzaskiem.
-Co jest? Potrzebna morfina? Widziałam jak...-zamilkła
-Coś zobaczyłaś?-zapytał Jake błagalnie
Maleństwo znowu uderzyło. Tym razem 10 razy mocniej. Zaskoczona krzyknęłam z bólu. Alice rzuciła Jacobowi szybkie znaczące spojrzenie i rzuciła się by zaaplikować mi dużą dawkę leków przeciwbólowych.
Dziecko kopnęło ponownie, gdy Alice wstrzykiwała morfinę. Usłyszałam cichy trzask. Wrzasnęłam głośno nim zdążyłam się opanować.
-Cholera-mruknęłam Alice, podając kolejną dawkę leku
-Co jest?-zapytał zrozpaczony Jake-czy mi się zdawało czy...
-Pękły jej dwa żebra-oznajmiła Alice. Po chwili do pokoju wpadli Edward i Carlisle. Mój ojciec zapewne wychwycił odpowiednią myśl z głowy siostry.
Kolejny donośny trzask i znowu zawyłam.
-Trzy-poprawiła wampirzyca
Carlisle doskoczył do mnie
-Złamanie wieloodłamowe-powiedział szybko Carlisle-Edwardzie przynieś lód, Alice podaj więcej morfiny.
Drżałam z bólu wydając dziwne piskliwe dźwięki i co jakiś czas krzycząc. Po chwili doktor zaaplikował mi kolejne dwie silne dawki leku. A na klatce piersiowej poczułam przyjemny chłód. Osunęłam się w nicość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz