Ten blog zaczęłam pisać dokładnie 02.11.2011r.. Było to 4 lata temu. Wtedy byłam wielką fanką Sagi Zmierzch, zresztą jak wiele dziewczyn w moim wieku. Teraz moje zainteresowania (na szczęście) całkowicie zmieniły swój tor. Kolejne posty nie powstają z rąk nastolatki z może trochę zbyt bujną wyobraźnią, tylko z pod palców nieco zmęczonej codziennością dziewczyny, która nie traktuje pisania tej opowieści jako hobby czy konieczność, a jedynie jako oderwanie od rzeczywistości i krótki powrót do przeszłości :)

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

28. Nie wszystko idzie zgodnie z planem.

   Wjechałam na szkolny parking i zaparkowałam swojego niebieskiego mercedesa pomiędzy maluchem i ledwo żyjącą furgonetką. Plac był prawie w całości zajęty przez samochody . Chwyciłam szkolną torbę i ruszyłam w stronę budynku numer 4, gdzie miałam mieć biologię. Gdy zadzwonił dzwonek weszłam do klasy i usiadłam w ławce z tyłu klasy. Po chwili dołączył do mnie Alan Newton.
-Nessie! Już wróciłaś?-zdziwił się
-Owszem powiedziałam z uśmiechem. Miło cię widzieć. Musimy pogadać.
Do klasy wszedł profesor ciągnąc za sobą szafkę z telewizorem. Z rozbawieniem patrzałam jaką trudność przynosi mu utrzymywanie takiego błahego ciężaru. Lekcja z filmem: a więc będzie okazja do rozmowy.
Ktoś zgasił światło i teraz jedynym jego źródłem był odbiornik. Gdyby wierzyć napisowi jaki właśnie się na nim pojawił, przez następną godzinę będę musiała męczyć się z przerabianiem chełbi modrych i innych stworzeń. Uczniowie z pewnością przerabiali już ten materiał więc nikt nie zwracał większej uwagi na obrazy przewijające się na ekranie. Alan nachylił się nad stołem, ,żeby móc swobodnie ze mną rozmawiać. Odgarnął z czoła jasne włosy i spojrzał na mnie wyczekująco.
-Dlaczego wtedy tak nagle się rozłączyłaś?
-Przepraszam. Po prostu...bateria mi padła-wymyśliłam szybko
-Dziwne, dzwoniłem później i nie odbierałaś.
-Tak, bo wiesz...nie wzięłam ładowarki ze sobą. A po powrocie zmieniłam numer.
Spojrzał na mnie nieufnie - wiedziałam, że nie wierzy w tę opowiastkę.
-I jak było?-zapytał cicho z sarkazmem
-Świetnie-odpowiedziałam opryskliwie
-Nessie, bądź poważna. Dlaczego to zrobiłaś?
-Jestem jak najbardziej poważna!
-Nie wydurniaj się. Nikt normalny nie wychodzi za mąż w wieku 18 lat!
Zacisnęłam dłonie w pięści. Ach, gdyby tylko wiedział w jakim wieku jestem naprawdę!
-Otwór gębowy chełbi modrej otoczony jest licznymi parzydełkami.
-Ja go kocham-szepnęłam w końcu-znam go od dziecka i jestem z nim szczęśliwa.
-To zły człowiek-powtórzył swoją wypowiedź z poprzedniej rozmowy-o ile tak można to nazwać.
-Co masz na myśli?-powiedziałam i poczułam ,że ciarki przebiegły mi po plecach
-On...nie jest taki jaki się wydaje. ONI są dziwni. Ta cała jego banda z rezerwatu. Skaczą z klifów, sam widziałem. Poza tym chodzą w samych spodniach, jakby tego było mało krótkich. Nawet jak jest zimno! Nessie, to nie jest normalne! Nie wiesz o nim wszystkiego.
-Wiem o nim więcej niż ci się wydaje.
-Chełbia modra rozmnaża się płciowo i bezpłciowo.
-Zrozum martwię się o ciebie. Ja...naprawdę cię lubię. Bardzo-wciąż patrzał mi w oczy-bardzo się lubię.
-Też cię lubię Alan. Wiem, że to dla wszystkich szok, ale ja już jestem mężatką i nic tego nie zmieni.
-Renesmee Carlie Cullen...-zaczął
-Black. Renesmee Carlie Black. Cullen-Black.
-Niech ci będzie. Renesmee, proszę.
-Ja już zdecydowałam-powiedziałam ostro-a tobie nic do tego
Do końca zajęć tego dnia, Alan nie odezwał się do mnie ani słowem.

1 komentarz:

  1. Super blog, już się zastanawiam, jak będzie wyglądało życie Renesmee ;)
    http://mamochotena2zlote.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń