Ten blog zaczęłam pisać dokładnie 02.11.2011r.. Było to 4 lata temu. Wtedy byłam wielką fanką Sagi Zmierzch, zresztą jak wiele dziewczyn w moim wieku. Teraz moje zainteresowania (na szczęście) całkowicie zmieniły swój tor. Kolejne posty nie powstają z rąk nastolatki z może trochę zbyt bujną wyobraźnią, tylko z pod palców nieco zmęczonej codziennością dziewczyny, która nie traktuje pisania tej opowieści jako hobby czy konieczność, a jedynie jako oderwanie od rzeczywistości i krótki powrót do przeszłości :)

wtorek, 8 maja 2012

44. Kira

  Rozległo się pukanie do drzwi i do pomieszczenia weszły Linaya, wraz z Manuellą. Manuela ma egzotyczną urodę. Włosy spływają czarnymi kaskadami wokół idealnie owalnej twarzy. Ciemne oczy otoczone są wachlarzem długich gęstych rzęs, a nad nimi widnieje łuk czarnych brwi. Uśmiechnęła się do mnie na wejściu. Dopiero po chwili dostrzegłam, niesioną przez Lianye kobietę. Była dość niska, drobna, szczuplutka. Twarz miała wychudzoną, ale zadowoloną. Jej olbrzymi brzuch wydymał wielką suknię w jaskrawe wzory. Linaya przeszła przez pokój i posadziła ją na fotelu naprzeciw mnie. Kobieta spojrzała na mnie mętnymi oczyma.
- Chi è questa donna?-zapytała Manuelę z silnym zagranicznym akcentem
-Co ona mówi?-zdziwiłam się
-Pyta się kim jesteś-wyjaśniła amazońska piękność-słabo mówi po angielsku. Mieszka we Włoszech, w Wnecji ale pochodzi z Persji czy jak kto woli z Iranu. Mówi łamanym filipińskim. Oprócz ojczystego to jedyny jaki zna. Spotkała ojca podczas jednej z podróży. 
Zwróciła się w stronę kobiety. 
-E 'buono e devi anche essere.
-Co jej powiedziałaś? W jakim języku do niej mówicie?
-Nie martw się, ona jest taka sama jak my. Po Włosku , najlepiej go rozumie.
Do pokoju wszedł Carlisle.
-Linaya! Manuela! Tak miło was widzieć!
Uścisnął je na powitanie. 
-To jest pewnie Kira-spojrzał na nowo przybyłą-Buon Giorno ,Bella.
-Hoy-wymamrotała kobieta wyraźnie zachwycona urodą Carlisle. Ten podszedł do niej i krótko obadał jej brzuch.
-Jest za słaba-powiedział po chwili-jej serce ledwo pracuje. Nawet wampirzy jad nie potrafi tego uleczyć-teraz zwracał się już tylko do mnie-Przykro mi. 
A więc owa Kira miała umrzeć? I dziecko przez nią noszone też?
-Nie da się nic zrobić?
-Niestety.
Kira wygięła się w łuk i zawyła. Carlisle wybiegł z pokoju i po chwili wrócił z morfiną. Wstrzyknął jej dużą dawkę. 
-Ile jej zostało, Carlisle?-zapytała Linaya
-Nie więcej niż 3 godziny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz