Ten blog zaczęłam pisać dokładnie 02.11.2011r.. Było to 4 lata temu. Wtedy byłam wielką fanką Sagi Zmierzch, zresztą jak wiele dziewczyn w moim wieku. Teraz moje zainteresowania (na szczęście) całkowicie zmieniły swój tor. Kolejne posty nie powstają z rąk nastolatki z może trochę zbyt bujną wyobraźnią, tylko z pod palców nieco zmęczonej codziennością dziewczyny, która nie traktuje pisania tej opowieści jako hobby czy konieczność, a jedynie jako oderwanie od rzeczywistości i krótki powrót do przeszłości :)

środa, 9 maja 2012

47. Znowu..?


-Renesmee-ciepły szept obudził mnie po wielu godzinach spokojnego snu.
-Tato, naprawdę musisz teraz?-wymamrotałam
-Tak, od tego zależy moje życie. Twoja matka zabije mnie jak będziemy dłużej z tym zwlekać.
Otworzyłam oczy. Ojciec pochylał się nade mną. Gdy zobaczył, że już jestem w pełni rozbudzona (choć ja tak nie uważam) uśmiechnął się.
-O co znowu chodzi?-jęknęłam kiedy jednym płynnym ruchem postawił mnie na nogi
-Nie wiem czy pamiętasz, ale dostałaś...dostaliście prezenty ślubne. Twoi znajomi byliby niepocieszeni gdybyś...gdybyście ich nie przyjęła.
-No dobra, gdzie są?
-Tak właściwie to w salonie. Przyjrzysz im się lepiej później. Teraz chciałem ci tylko pokazać, prezent ode mnie ,Belli i Billy'ego. Wiesz. Taki prezent od wszystkich rodziców.
-Gdzie jest Dastan?
-Z Rosalie. Później go odbierzesz.
-Niech ci będzie. To gdzie jest ten prezent?
-Lepiej żebyś się ubrała, to może trochę potrwać.
-To mi się nie podoba. Jak już mam w tym brać udział, to przynajmniej się odwróć!
-Renesmee, czy wciąż nie pamiętasz kto zmieniał ci pieluchy?-zapytał rozbawiony
-Zapewne mama. Poza tym teraz nie jestem już niemowlakiem!
-Okej, już się odwracam.
Upewniłam się ,że na mnie nie patrzy i szybko się ubrałam.
-Gotowa!-powiedziałam po dziesięciu sekundach
-Przez okno-ostrzegł
-Że co..-chciałam zaprotestować, ale on już wypchnął mnie przez framugę okna. Wylądowaliśmy miękko na trawie. Edward wciągnął mnie do stojącego przed domem samochodu.
-Możesz mi wreszcie powiedzieć gdzie jedziemy
-Najpierw po Jacoba.
Jechaliśmy chwilę w milczeniu. Potem pojazd zatrzymał się przed domem Black'ów.
-Nessie!-Billy na swoim wózku wyjechał mi na przeciw
-Billy!-podbiegłam do niego i pochyliłam się by go uściskać. Znikąd pojawił się przy mnie Jacob przytulił mnie czule i pocałował mnie namiętnie.
-Wiesz o co w tym wszystkim chodzi?-szepnął mi do ucha
-Nie mam pojęcia-westchnęłam
Powróciliśmy do samochodu, a Edward natychmiast odjechał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz