Ten blog zaczęłam pisać dokładnie 02.11.2011r.. Było to 4 lata temu. Wtedy byłam wielką fanką Sagi Zmierzch, zresztą jak wiele dziewczyn w moim wieku. Teraz moje zainteresowania (na szczęście) całkowicie zmieniły swój tor. Kolejne posty nie powstają z rąk nastolatki z może trochę zbyt bujną wyobraźnią, tylko z pod palców nieco zmęczonej codziennością dziewczyny, która nie traktuje pisania tej opowieści jako hobby czy konieczność, a jedynie jako oderwanie od rzeczywistości i krótki powrót do przeszłości :)

piątek, 25 maja 2012

68. Bella Notte




Nie pamiętam kiedy się obudziłam. Czułam tylko tyle, że obok mnie Jacob drzemał kamiennym snem. Usiadłam na łóżku i wtedy usłyszałam powód mojego przebudzenia. Gdzieś z oddali dochodziła moich uszu anielska pieśń. Wstałam cicho i oplotłam swoje ciało puszystym szlafrokiem. Wyszłam na korytarz. Tutaj muzyka była jeszcze głośniejsza. Im dalej byłam sypialni tym była wyraźniejsza. W końcu zszokowana zatrzymałam się przed pokojem Dastana i wsłuchałam się w muzykę.
-Oh, this is the night ,it's a beautiful night, and we call it bella notte...-poniósł się łagodny baryton. Uchyliłam powoli drzwi, ale jedyne co zobaczyłam to szeroko otworzone balkonowe drzwi.
-Look at the skies, they have stars in their eyes, on this lovely bella notte.
Wybiegłam na taras ,spojrzałam w górę i natychmiast zatkałam usta dłonią. Dastan siedział na dachu, swobodnie opierając gitarę na wyprostowanej nodze, oraz rękę na tej zgiętej. Księżyc oświetlał jego piękną bladą twarz czyniąc ją jeszcze bielszą.
-Side by side with your loved one ,you'll find the enchantment here the night will weave its magic spell when the one you love is near..-zaśpiewał. Jego ręka pieściła delikatnie struny gitary, sprawiając ,że płynęły z niej niesamowite nuty-For this is the night, and the heavens are right...
-On this lovely bella notte-zanuciłam razem z nim. Drgnął i spojrzał na mnie w dół.
-I jak?-zapytał niepewnie
-Świetnie-odparłam zgodnie z prawdą. Uśmiechnął się lekko i zwinnym susem zeskoczył z dachu. Był ode mnie wyższy, chociaż wciąż nie dorównywał Jacobowi. Wpatrzył się w gwiazdy. Widziałam ich odbicia w jego oczach.
-Jaka ona była?-zapytał cicho
-Kochała cię-szepnęłam. Zacisnął mocniej ręce na balustradzie-chciała z tobą być. Móc się tobą opiekować. Masz jej rysy wiesz?
Chłopak spojrzał na mnie spod kaskady czarnych rzęs. Nie często rozmawialiśmy o jego biologicznej matce. Szybko odwrócił wzrok.
-Ale jego też kochała-odparł kamiennym tonem-a on był zwykłym...
-Dastan-powiedziałam ostro-czegokolwiek by nie zrobił, był twoim ojcem.
-On ją zabił-warknął łamiącym się głosem
-Nie zależało mu na jej życiu-przyznałam-ale zależało mu na tobie.
-Oczekiwał, że wrócę do niego w podskokach, po tym co zrobił?
-Zrozum-poprosiłam
Chłopak opuścił powieki. Gdy je otworzył jego oczy były jeszcze bardziej lśniące niż wcześniej. Podszedł do mnie i przytulił mnie mocno. Tak bardzo tego potrzebowałam.

2 komentarze:

  1. Jesteś GENIALNA! Naprawdę! Przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem pod ogromnym wrażeniem! Wszytko bardzo ciekawie i interesująco wymyśliłaś m.in. Dastana, Aveline i wpojenie jej przez Embry'ego. Uśmiechałam się sama do monitora jak to 6-letni chłopiec czytał "Wichrowe wzgórza", bo lubił ;)) Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do mnie: kartkazpamietnikazyciorys.bloog.pl :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny <3
    Zapraszam do mnie: http://letmeloveyouzayn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń