Ten blog zaczęłam pisać dokładnie 02.11.2011r.. Było to 4 lata temu. Wtedy byłam wielką fanką Sagi Zmierzch, zresztą jak wiele dziewczyn w moim wieku. Teraz moje zainteresowania (na szczęście) całkowicie zmieniły swój tor. Kolejne posty nie powstają z rąk nastolatki z może trochę zbyt bujną wyobraźnią, tylko z pod palców nieco zmęczonej codziennością dziewczyny, która nie traktuje pisania tej opowieści jako hobby czy konieczność, a jedynie jako oderwanie od rzeczywistości i krótki powrót do przeszłości :)

niedziela, 18 listopada 2012

147. Chwile zapomnienia

   Weszłam do domu i zrzuciłam z siebie kurtkę i buty. Poczułam gorące ręce na swojej talii. Uśmiechnęłam się w duchu.
-Siedzę tak sobie i czekam, aż moja kochana żona wróci do domu, aż w końcu przypominam sobie, że sam zawiozłem ją dziś do pracy i biedactwo nie ma jak wrócić-zamruczał-a w tym samy momencie przed moim domem pojawia się samochód obcego mężczyzny, a w nim zgadnijcie kto? Moja żona.
-Jake, przecież to tylko Kyle-mruknęłam-znasz go.
-Ale to nie zmienia faktu, że jestem chorobliwie zazdrosny.
Odwróciłam się i złożyłam na jego ustach  pocałunek.
-Już lepiej?
-Teraz to jestem już cholernie zazdrosny-przyciągnął mnie mocniej do siebie 
-Kyle nie jest nawet w połowie taki jak ty. 
-Udowodnisz?-zapytał uwodzicielsko, gładząc lekko moje plecy i składając na mojej szyi delikatne pocałunki.
-Gdzie jest Dastan?-spytałam oddychając płytko
-Z Lily, u Carlisle'a.
-A Aveline?
-Z Embry'm, Jaredem i Quilem.
-Mikeyla?
-Razem z nimi.
-Effy?-teraz mój głos przypominał raczej pisk.
-Śpi na górze.
Chwycił mnie w objęcia. Pożądanie wzrastało z każdą sekundą. Zniecierpliwiona  całowałam go namiętnie w usta. Poczułam jak jego silne ręce zaciskają się na mojej bluzce i rozrywają ją jednym ruchem. Moje ręce same powędrowały ku jego odzieży i same się jej wyzbyły. Tak przyszła kolejna chwila zapomnienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz