Ten blog zaczęłam pisać dokładnie 02.11.2011r.. Było to 4 lata temu. Wtedy byłam wielką fanką Sagi Zmierzch, zresztą jak wiele dziewczyn w moim wieku. Teraz moje zainteresowania (na szczęście) całkowicie zmieniły swój tor. Kolejne posty nie powstają z rąk nastolatki z może trochę zbyt bujną wyobraźnią, tylko z pod palców nieco zmęczonej codziennością dziewczyny, która nie traktuje pisania tej opowieści jako hobby czy konieczność, a jedynie jako oderwanie od rzeczywistości i krótki powrót do przeszłości :)

niedziela, 25 listopada 2012

170. Ogień i lód

   Jake z uśmiechem wsunął płytę do odtwarzacza po czym usiadł u podnóża kanapy, tak, że plecami opierał się o moje nogi. Pierwszą rzeczą jaką zobaczyłam, był obraz uchwycony z perspektywy osoby, która najwyraźniej musiała siedzieć na werandzie u Cullen'ów, gdyż obejmował trawiastą polanę przed ich domem i zarysy leśnej granicy. Na początku widziałam tylko tą polanę, a potem coś mignęło mi przed oczyma. Jeszcze raz. I znowu. Dziewczynka, na oko wyglądająca na 2 latka uśmiechała się słodko ukazując przypominające perełki zęby.
-Cześć Nessie, co robisz?-zapytał operator. Rozpoznałam głos Edwarda.
-Uciekam.
-Co, ciocia Alice kupiła ci nowe ubrania?
-Ne. Bawię się z Jay'em.
Edward westchnął głęboko.
-W co się bawicie? Wilczki małe dwa?
-Ej, słyszałem!-odezwał się głos gdzieś w oddali. Mała ja pisnęłam i pobiegłam schować się za donicą z kwiatami. Po chwili w kadrze zjawił się Jacob.
-Hmm...ciekawe gdzie jest Nessie?
-Daruj sobie kretynie-mruknął Edward
-Nie umiesz się bawić. Nessie, gdzie jesteś?
-Nie ma mnie tu-odezwał się cichy głosik zza doniczki
-Ona chyba też nie-powiedział tata
Obraz zadrżał. Dwóch dorosłych mężczyzn : jeden blady, z kasztanowymi włosami i złotymi oczami, oraz drugi, znacznie wyższy Indianin, o ciemnych oczach i włosach siedzieli, obok siebie na sofie, z identycznie założonymi rękoma i wpatrywali się w śpiącą na sąsiadującej kanapie 14 latkę.
-Mógłbyś wreszcie dać spokój-mruknął Jake
-Jeszcze czego. Już ja wiem jakbyś to wykorzystał.
-Jakbym chciał ją...-zamilkł widząc minę Edwarda-...to już dawno bym to zrobił. Więc mógłbyś wyluzować.
-Chciałoby się. Po tym co widzę w jej myślach, ciesz się, że nie dostałeś jeszcze zakazu zbliżania się.
Zmiana. Wyglądająca na 5 lat ja, czesząca z zawziętością futro wielkiego wilka. Kolejna. Siedziałam na przeciwko Belli. Wpatrywałyśmy się w siebie z zaciętymi minami. Jak wcześniej, wyglądałam na około 14-15 latkę.
-Mamo, nie jestem już dzieckiem-westchnęłam
-Gdybyś nie była dzieckiem ,nie byłoby problemu.
-Ile miałaś lat gdy zakochałaś się w Ed...tacie?
-17.
-Gdy wyszłaś za niego za mąż i urodziłaś mnie?
-18.
-No właśnie. Jesteś ostatnią osobą która może mi mówić, że jestem za młoda na Jacoba.
-Ale on jest tyle od ciebie starszy-jęknęła
-Mam ci powiedzieć o ile tata jest starszy od ciebie?-uniosłam brwi
Zgrzyt! Znowu śpiąca ja (nie no to już chyba jakaś mania), tym razem młodsza niż poprzednio. Bella, Edward, Alice i Jacob, patrzą na mnie uważnie.
-Jake-powiedziałam cicho przez sen-Kocham cię Jake.
Bella i Edward zrobili zrezygnowane miny, a Alice i Jacob przybili sobie piątkę. Zmiana sceny. Plaża La Push. Mała dziewczynka siedząca pomiędzy wielkimi wilkami. Znowu zmiana. Edward, Emmett, Jasper,  Rose, ja i Jake siedzimy w salonie Cullen'ów i oglądamy coś w telewizji. Musiało to być niedługo przed naszym ślubem.
-Jacobie Blacku-odezwał się nagle Edward-jeżeli to o czym właśnie myślisz, nie jest jakąś dziwną fantazją na temat mojej córki, a rzeczywistym wspomnieniem, daję ci 3 sekundy na ucieczkę.
-Nie no bez jaj, gdzie ja ci zdążę uciec w 3 sekundy?-westchnął Jacob. Emmett i Jasper spojrzeli po sobie po czym wybuchnęli gromkim śmiechem. Rose spojrzała na nich z politowaniem.
-Jesteście beznadziejni-mruknęła
-Jacob, ja nie żartuję, przestań bo zaraz wylecisz!-warknął tata
-O czym ty tak rozmyślasz wilczek?-odezwał się Emmett między napadami śmiechu
-Taki tam mały wypad na plażę-wyjaśnił Jake
-Domyślam się, że nie graliście w warcaby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz