Ten blog zaczęłam pisać dokładnie 02.11.2011r.. Było to 4 lata temu. Wtedy byłam wielką fanką Sagi Zmierzch, zresztą jak wiele dziewczyn w moim wieku. Teraz moje zainteresowania (na szczęście) całkowicie zmieniły swój tor. Kolejne posty nie powstają z rąk nastolatki z może trochę zbyt bujną wyobraźnią, tylko z pod palców nieco zmęczonej codziennością dziewczyny, która nie traktuje pisania tej opowieści jako hobby czy konieczność, a jedynie jako oderwanie od rzeczywistości i krótki powrót do przeszłości :)

wtorek, 26 czerwca 2012

106. Nicość

-Więc Mikeyla tak?-spytał Benjamin, gdy wracaliśmy w stronę domu.
-Tak. Dokładnie Mikeyla Anastacia Blearton.
-Ile ma lat?
-Teoretycznie prawie 17, praktycznie 15.
-A ta jej siostra, Clementine?
-Ona...-zaczęłam, ale coś mną szarpnęło i zgięłam się wpół. Przykucnęłam na trawie oddychając głęboko. Benjamin spojrzał na mnie przerażony.
-Coś cię boli?
-Nie...to...to tylko dziecko. On jest bardzo silny.
-Nessie ile to trwa?
-Nie długo, a poza tym to nie boli tak bardzo. Już właściwie nic nie czuję-spróbowałam się podnieść, ale zaraz tego pożałowałam. Zachwiałam się, i upadłam na ziemię, prosto na ciężki i twardy głaz. Coś trzasnęło w moim lewym ramieniu i syknęłam z bólu. Ciepła krew wylała się z mojej ręki na zieloną trawę. Źrenice Benjamina rozszerzyły się gwałtownie. Jego ciało zaczęło drżeć. Po chwili poczułam ,że pękają mi żebra. Krzyknęłam krótko. Benjamin nabrał szybko powietrza, skoncentrował się, doskoczył do mnie ,chwycił mnie delikatnie w ramiona i już po chwili pędził leśną drogą w stronę domu. Szybko nabierając powietrze, starałam się ignorować ból rozpływający się powoli po całym ciele. Twarz Benjamina również wyginała się od cierpienia. Osunęłam się w nicość.

-O cholera, Bella zawołaj Carlisle'a! SZYBKO!...Ben co ty tu robisz? Co się stało?
-Nie podchodź Edwardzie, poradzę sobie. Ma pogruchotane kości. Chyba z 3 żebra, prawe ramię i niemal całą lewą rękę. Upadła na kamień i...nie podchodź ona krwawi. To przez dziecko. Ono chyba nie chce czekać dłużej.
-RENESMEE!
-Jacobie, spokojnie ,nie zbliżaj się! Benjamin świetnie sobie radzi. Carlisle zaraz tu będzie, Bella już po niego pobiegła! Wszystko będzie dobrze.
-Co ty chrzanisz, ona się zaraz wykrwawi!
-Jake spokojnie...
-Popieprzyło cię? Puść mnie Edward...TO JEST MOJA ŻONA DO CHOLERY!
-A MOJA CÓRKA! Uspokój się!...Carlisle, nareszcie
-Źle z nią, lepiej zabierzmy ją od razu do gabinetu
-Jasne

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz