Ten blog zaczęłam pisać dokładnie 02.11.2011r.. Było to 4 lata temu. Wtedy byłam wielką fanką Sagi Zmierzch, zresztą jak wiele dziewczyn w moim wieku. Teraz moje zainteresowania (na szczęście) całkowicie zmieniły swój tor. Kolejne posty nie powstają z rąk nastolatki z może trochę zbyt bujną wyobraźnią, tylko z pod palców nieco zmęczonej codziennością dziewczyny, która nie traktuje pisania tej opowieści jako hobby czy konieczność, a jedynie jako oderwanie od rzeczywistości i krótki powrót do przeszłości :)

środa, 20 czerwca 2012

98. Ostatnia szansa

   Okazało się, że w domu Billy'ego jest więcej osób niż myśleliśmy. Oprócz mojego teścia byli tam również obaj moi dziadkowie, ojciec, ciocia Rose oraz syn z dziewczyną. Zdziwiło mnie tylko to, że mimo obecności Edwarda - nie ma tu Belli. Sue natychmiast zajęła miejsce obok swojego męża, a Jake przysiadł na brzegu starej kanapy. Obraz przesuwał się w telewizorze. Co jakiś czas Charlie, Billy, Jacob lub Edward wykrzykiwali coś zachęcająco. Wywróciłam oczyma i spojrzałam na Rosie. Wyglądała na równie znudzoną jak ja. Dastan i Lily również nie byli weseli. Stwierdziłam, że jest to najdogodniejsza chwila, by przeprowadzić z nimi od dawna planowaną rozmowę. Skinęłam na syna głową ukazując mu drzwi od starej sypialni Jake'a. Chłopak dał mi znać ,że rozumie. Pochylił się nad Lily i wyszeptał jej do ucha kilka słów.
-Rose-powiedziałam cicho do wampirzycy, a ona spojrzała się na mnie ciekawie-chodźmy stąd, chce pogadać z dzieciakami.
Dziewczyna najpierw zrobiła zdziwioną minę, ale po chwili na jej pięknej twarzy zagościła nuta zrozumienia. Podniosła się bezszelestnie z krzesła i wyślizgnęła z pokoju. Poszłam za jej śladem, a za nami ruszyli Dastan i Lils. Trzeba przyznać, że w sypialni Jacoba nie zmieniło się nic a nic. Chociaż trzeba przyznać, że od ostatniego razu gdy tu byłam, musiała pojawić się tu jakaś kobieca dłoń, gdyż warstewka kurzu była starannie starta, a łóżko idealnie pościelone. Usiadłam na nim, obok Rose a Dastan i Lily zasiedli na krzesłach naprzeciw.
-Dobra, słuchajcie-zaczęłam-Jacobowi możecie sobie mówić co chcecie, ale ja wiem, że wy się kochacie i zamierzacie się pobrać. Zdaje sobie sprawę, że przez wielką różnicę między rasami, staracie się unikać...eee...większych zbliżeń i całkowicie to popieram. Jednak wracając do tematu małżeństwa i rodziny. Lily, nie wiem czy wiesz, ale w chwili gdy stajesz się wampirem, twoje ciało zatrzymuje się na pewnym etapie, co wiąże się również z tym, że twój cykl zatrzyma się i nie będziesz mogła rodzić dzieci.
-Nie za bardzo rozumiem-westchnął Dastan
-Renesmee chodziło o to, że jeżeli chcecie mieć swoje własne dzieci-powiedziała Rosalie-to zbliża się wasz ostatni dzwonek. Po przemianie nie będziesz już mogła zachodzić w ciążę, ani rodzić. Niestety ostatnią szansą, jest rozwiązać sytuację tak samo jak kilka lat temu zrobiliśmy to z Bells: dokonać przemiany na ostatnią chwilę.
-O nie-Dastan stanowczo pokręcił przecząco głową-nie będę tak ryzykować. Chciałbym mieć własne dzieci, ale nie za taką cenę.
-Dastan, nie dramatyzuj-jęknęła Lily-przecież wszystko będzie dobrze. Przecież słyszałeś. Zamienią mnie zaraz przed wszystkim!
Wstałam i omiotłam wzrokiem pomieszczenie.
-Zostały wam 2 lata. Zastanówcie się dobrze-powiedziałam i wyszłam z pokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz