-Ostrzegam cię-warknęła cicho-trzymaj ją lepiej z dala od mojego brata, bo inaczej wszyscy tego pożałujecie. Zrozumiano?
-Czemu rozmawiasz ze mną Jane?-zapytałam-to nie od mojej woli zależy czy się spotykają, lecz tylko i wyłącznie od niego.
Dziewczyna uśmiechnęła się podle i spojrzała na małą. Aveline pisnęła i rzuciła się na ziemie drżąc z bólu. Krzyknęłam, całą siłą odepchnęłam Volturi do tyłu i przeniosłam dziewczynkę na drugą stronę łąki. Gdy wróciłam na poprzednie miejsce, Jane również wstała i kierowała się w moją stronę. Uśmiechnęła się słodko.
Poczułam potworny ból przenikający od czubka głowy aż po palce stóp. Syknęłam i padłam na trawę.
-Nigdy więcej tak nie rób-szepnęła Jane.
Aveline. Jacob. Dastan. W tym momencie przezwyciężyłam ból i dźwignęłam się na nogi. Rzuciłam się na nią rozrywając jej szatę i rozcinając ramię. Syknęła cicho po czym odpowiedziała tym samym tworząc na mojej szyi dwie krwawe szramy. Mnie zabolało to znacznie bardziej. Dziewczyna przykucnęła i po chwili wystrzeliła w stronę Aveline. Przeklęłam cicho pod nosem i rzuciłam się za nią. Jane przemknęła trawą i uśmiechnęła się słodko w stronę dziewczynki. Mała wygięła się do tyłu i wrzasnęła donośnie.
-NIE W MOJĄ CÓRKĘ SZMATO!-ryknęłam ponownie rozdzierając jej nakrycie i powalając ją na ziemię z głośnym hukiem. Podniosłam się z ziemi i stanęłam na przeciw niej. W tej samej chwili usłyszałyśmy kroki gdzieś w oddali. Jane spojrzała na mnie nienawistnie.
-Trzymaj ją z dala od Aleca-powtórzyła cicho, po czym zarzuciła kaptur na głowę i zniknęła w ścianie drzew.
Kilka minut potem na polanie pojawił się Dastan, zobaczył mnie z krwią cieknącą po zranionym karku, oraz Aveline podnoszącą się z ziemi i otrzepującą sukienkę.
-Coś nie tak?-zapytał wytrzeszczając oczy
-Nic takiego-mruknęłam, po czym szybko pomogłam córce i razem odeszliśmy w stronę domu
Aveline. Jacob. Dastan. W tym momencie przezwyciężyłam ból i dźwignęłam się na nogi. Rzuciłam się na nią rozrywając jej szatę i rozcinając ramię. Syknęła cicho po czym odpowiedziała tym samym tworząc na mojej szyi dwie krwawe szramy. Mnie zabolało to znacznie bardziej. Dziewczyna przykucnęła i po chwili wystrzeliła w stronę Aveline. Przeklęłam cicho pod nosem i rzuciłam się za nią. Jane przemknęła trawą i uśmiechnęła się słodko w stronę dziewczynki. Mała wygięła się do tyłu i wrzasnęła donośnie.
-NIE W MOJĄ CÓRKĘ SZMATO!-ryknęłam ponownie rozdzierając jej nakrycie i powalając ją na ziemię z głośnym hukiem. Podniosłam się z ziemi i stanęłam na przeciw niej. W tej samej chwili usłyszałyśmy kroki gdzieś w oddali. Jane spojrzała na mnie nienawistnie.
-Trzymaj ją z dala od Aleca-powtórzyła cicho, po czym zarzuciła kaptur na głowę i zniknęła w ścianie drzew.
Kilka minut potem na polanie pojawił się Dastan, zobaczył mnie z krwią cieknącą po zranionym karku, oraz Aveline podnoszącą się z ziemi i otrzepującą sukienkę.
-Coś nie tak?-zapytał wytrzeszczając oczy
-Nic takiego-mruknęłam, po czym szybko pomogłam córce i razem odeszliśmy w stronę domu
Super .Czekam na NEXT !A piosenka super !
OdpowiedzUsuńAha i przepraszam jeżeli cie urażę że mam takie samo tło na blooga co ty .Bardzo przepraszam ale nudziła mi się już troche tamte i wyszukałam na google tapety na bloog i znalazłam twoją to bardzo mi sie spodobała. Naprawdę jeżeli cię uraziłam to bardzo cię przepraszam.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJest już nowy rozdział .Zapraszam do komentowania i polecania
OdpowiedzUsuńhttp://niemozliwestajesiemozliwe.bloog.pl/
Świetny rozdział, kochana :*
OdpowiedzUsuńStraasznie spodobała mi się melodia, którą dodałaś na bloga. Cudna <3