Ten blog zaczęłam pisać dokładnie 02.11.2011r.. Było to 4 lata temu. Wtedy byłam wielką fanką Sagi Zmierzch, zresztą jak wiele dziewczyn w moim wieku. Teraz moje zainteresowania (na szczęście) całkowicie zmieniły swój tor. Kolejne posty nie powstają z rąk nastolatki z może trochę zbyt bujną wyobraźnią, tylko z pod palców nieco zmęczonej codziennością dziewczyny, która nie traktuje pisania tej opowieści jako hobby czy konieczność, a jedynie jako oderwanie od rzeczywistości i krótki powrót do przeszłości :)

poniedziałek, 4 czerwca 2012

80. Rozlew krwi

   Bez wahania przeszłam trawą i zatrzymałam się przed Alec'em. 
-Wyjaśnij mi-powiedziałam próbując się nie załamywać głosu
Chłopak rozluźnił mięśnie i westchnął głęboko.
-Tu chodzi tylko i wyłącznie o nasze obowiązki-zaczął-od pewnego czasu przyglądam się Aveline z nieco innej perspektywy. Chciałem widzieć jak zachowuje się normalnie, pozbawiona towarzystwa najbliższych. Jane, Demetrii i Felix byli i wciąż są temu przeciwni. Uważają, że to już nie jest moja sprawa. Dlatego zawsze są ze mną : by mnie pilnować-uśmiechnął się kpiąco-Jednak mimo tego zdążyłem zaobserwować, że mała jest niesamowita nawet dla nas-spojrzał na nią z uczuciem.
-Sądzę, że Aro zainteresuje się zaistniałą sytuacją-wtrącił Demetrii cichym pomrukiem leśnego kota
Zapadła wypełniona wrogimi spojrzeniami cisza. Na scenę wkroczył Carlisle.
-Nie trzeba rozwiązywać tego w ten sposób-powiedział, po czym zwrócił się w stronę wilków-Samie, czy jesteś w stanie rozwiązać ten konflikt pokojowo?-największy wilk zamyślił się ,po czym z wolna kiwnął łbem, Carlisle podziękował cicho, po czym odwrócił się przodem do wampirów-czy Volttera również pójdzie w tej sprawie na ugodę? Kontrola nad dziećmi nadal będzie sprawowana, a owe nieprzyjemne spotkanie odejdzie w niepamięć?
Alec szybko skinął głową, po czym uśmiechnął się do mnie. Jane rzuciła mi wściekłe spojrzenie. W tym samym momencie dobiegł nas zapach ludzkiej krwi i bicie jeszcze jednego serca. 
-Czyżby znowu Carlisle?-zapytał Felix z widoczną satysfakcją-znowu bratacie się z ludźmi? 
Carlisle rzucił mi przelotne spojrzenie.
-To są sprawy tylko i wyłącznie Dastana-odparł
-Jeśli się nie mylę, obecnie należy on do tej rodziny, czyli sprawa dotyczy również i nas. Oj zainteresuje się Aro, zainteresuje.
-No już Dastanie!-zagrzmiał głośno Demetrii-przedstaw nam swojego kolegę!
Zaległo 10 minut niczym nie zmąconej ciszy. Dastan pojawił się na polanie, nosząc na swych ramionach sobowtóra Victorii. Lily rozejrzała się spokojnie po podwórzu i zeskoczyła z jego pleców. Dastan objął ją ramieniem i przytulił do siebie. Jej nadgarstek owinięty był białym bandażem. Teraz przypomniałam sobie, że dziewczyna miała opatrunek już wcześniej, jednak wtedy nie wyczuwałam jego zapachu tak intensywnie. 
-Jak się nazywasz dziecko?-zapytał Felix
-Lily-odpowiedziała spokojnie
-Czy wiesz kim jestem?
-Zakładam ,że wampirem.
Wszyscy wstrzymali oddech. 
-Owszem-odparł Felix powoli-a ty jak zakładam jesteś człowiekiem.
-Owszem.
-A wiesz o tym, że biorąc pod uwagę to, że wiesz o NAS, powinienem cię teraz zabić?

3 komentarze:

  1. Jest już nowy rozdział na moim bloogu zapraszam.!
    http://niemozliwestajesiemozliwe.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ci Volturi to zawsze muszą coś zepsuć; mam jednak nadzieję, że nic nie zrobią Lily ;))

    OdpowiedzUsuń