Ten blog zaczęłam pisać dokładnie 02.11.2011r.. Było to 4 lata temu. Wtedy byłam wielką fanką Sagi Zmierzch, zresztą jak wiele dziewczyn w moim wieku. Teraz moje zainteresowania (na szczęście) całkowicie zmieniły swój tor. Kolejne posty nie powstają z rąk nastolatki z może trochę zbyt bujną wyobraźnią, tylko z pod palców nieco zmęczonej codziennością dziewczyny, która nie traktuje pisania tej opowieści jako hobby czy konieczność, a jedynie jako oderwanie od rzeczywistości i krótki powrót do przeszłości :)

czwartek, 21 czerwca 2012

99. Nieprzyjemna niespodzianka

   Gdy wróciłam do salonu, zobaczyłam siedzącego na moim miejscu Embry'ego, a z przyzwyczajenia wiem ,że gdzie jest Embry tam i Aveline. Jednak nie było jej w pokoju. Podeszłam do chłopaka i pochyliłam się nad nim.
-Gdzie Eline?-spytałam szeptem
-Na dworze. Gada z tą przeklętą pijawą-mruknął. Głos miał nieco urażony i zniecierpliwiony. Z pijawą? Wiem, że wilkołaki mianem pijawki określają wampiry, ale skoro Cullenowie wciąż są w domu, a z salonu nikogo nie ubyło, z kim mogłaby rozmawiać? Rozwiązanie przyszło samo, już po chwili. Drzwi wejściowe otworzyły się na oścież i stanęła w nich Aveline, twarz miała neutralną, całkowicie spokojną. Za nią do środka wszedł Alec. W pomieszczeniu zapadła cisza. Wampir rozejrzał się po pokoju i jego wzrok zatrzymał się na doktorze. Skinął głową na powitanie.
-Witaj Carlisle. Musimy porozmawiać. Wy Edwardzie i Aveline również będziecie potrzebni.
Wymieniłam z ojcem zaskoczone spojrzenia, ale posłusznie opuściłam dom. Razem z trzema wampirami przeszłam spory kawałek drogi w stronę lasu, a gdy w końcu się zatrzymaliśmy, Alec odetchnął głęboko i ponownie skupił spojrzenie na nas.
-Przybywam tu w imieniu Ara-powiedział-wzywa ciebie Carlisle, jako świadka w sprawie Jacquesa Lorenza   Matin*. Jak mniemam to nazwisko nie jest ci obce?
-Istotnie znam go. Obawiam się jednak ,że nie rozumiem.
-Jacques Matin dopuścił się zbrodni w postaci ukąszenia 2 nieletnich ludzi, co pociągnęło za sobą większą odpowiedzialność. Z tego powodu, Aro powołuje sąd który osądzi jego los. Trybunał odbędzie się jutro o zachodzie słońca, w Volterze. Edward Anthony Masen Cullen, Carlisle Cullen wzywani w postaci świadków oraz Renesmee Carlie Cullen-Black i jej córka Aveline Jane w postaci osób towarzyszących.
-Przyjmujemy wezwanie. Stawimy się na czas-oznajmił Carlisle
-Aro będzie pocieszony. Na ten czas, żegnam-Alec skłonił się nisko w moją stronę, skinął na pozostałych i z wolna się oddalił.
   Cullenowie oraz pozostali niechętnie przyjęli wieść o wezwaniu. Embry i Jacob natychmiast zadeklarowali, że również z nami pojadą, dla towarzystwa. Ta, jasne. Bella oczywiście również chciała, ale Edward kategorycznie jej tego zabronił. Już następnego dnia po południu Carlisle, Edward, Ja, Jacob, Aveline oraz Embry siedzieliśmy w samolocie do Włoch.
_______________________________________
*(czyt.) Żakue Lorenzo Matę

1 komentarz: